środa, 15 lutego 2017

Wilk to czy nie wilk, czyli tropienie na ponowie

fot. i teks Damian Bujnowski


Ostanie lata przynoszą mi możliwość obserwacji tropów i śladów wilczych i to w różnych miejscach. Wilki są u nas raczej tylko przechodnie, choć możliwie, że czasem zatrzymują się na dłużej. Trzy lata temu miałem możliwość zapoznania się z metodą rozpoznawania tropów i wyznaczania transektów w celu liczenia wilków na danym terenie. Moja droga do pokonania była ok. 15 kilometrowa i to na znacznej ponowie. Cóż to ta ponowa?
Świeżo opadły śnieg idealnie nadaje się do obserwacji co i gdzie przechodziło. Podobny efekt uzyskamy tylko na niezadeptanym piasku. Tak więc liczenia odbywają się głównie zimą.
Nie będę się rozpisywał nad tropem wilka, są od tego lepsze poradniki, jak np. tu:

http://www.polskiwilk.org.pl/download/SdN_Wilk_TropienieEduFin.pdf

Podpowiem tylko, że trop wilka jest lekko węższy od psiego i bardziej regularny, długości do 13 cm, a szerokości do 10 cm. Pies w lesie często błędnie biega w koło, a wilk większość czasu sznuruje.




Pierwsza podpowiedź jak rozpoznać trop wilka za nami, teraz pytanie jak odgadnąć ile wilków przeszło? To nie takie proste jak z psami, gdzie jeden trop oznacza jednego psa, wataha przemieszcza się sznurem jeden za drugim stawiając łapy w te same miejsca co prowadzący samiec alfa. Chcąc policzyć wilki musimy podążyć tropem do miejsca gdzie się rozdzielą choć na moment.



Pewność co do ilości mamy dopiero po co najmniej dwóch takich rozejściach, może się zdarzyć, że kilka się rozejdzie, a dwa, trzy będą dalej podążać jednym tropem. Inne możliwości upewnienia się czy mamy do czynienia z wilkiem to ekskrementy. Pozwolę sobie nie zamieszczać zdjęć, ani szczególnego opisu, charakteryzują się po prostu obecnością sierści, często można znaleźć je na skrzyżowaniach dróg (znaczenie terytoriów). Ilość osobników można też określić po ilości legowisk.

Legowiska





Pamiętać należy, że wilki tak jak psy czasem idą tzw. trotem, innym razem węsząc za zwierzyną również "błądzą", wtedy rozpoznanie tropu lepiej zostawić specjalistom.

Zaobserwowane osobniki lub ich tropy, albo ślady w postaci zagryzionych zwierząt warto zgłaszać na karcie obserwacji wg poniższego wzoru:

wtorek, 14 lutego 2017

Szadź

Szadź

fot. i tekst Damian Bujnowski


Dzisiejsze warunki pogodowe pozwoliły na osadzenie szadzi po nawietrznej stronie krawędzi przedmiotów, takich jak gałęzie, trawy, byliny, płoty, itp.
Ciepły front przyniósł też mgłę, która utrzymywała się intensywnie prawie do południa.













Znalezienie jakiegoś ciekawszego kadru nie jest łatwe nawet przy świetnych warunkach, dlatego zawczasu upatrzyłem kilkanaście ciekawych miejscówek i przy nadarzającej się okazji staram się z nich korzystać.
Dziś można rzec, że dopadł mnie trochę słowiański wk....w. Jadę przez zasypane drogi, przebijam się przez zaspy, ląduję na prawie końcu gminy, a tu moje klimaty powycinane. Obszar chronionego krajobrazu, który nie pozwala bez zezwolenia rolnikowi na wycinki, nawet po zmianie przepisów, a tu bęc. Ciekaw jestem czy tu wielkoobszarowiec o pozwolenie się wystarał.
Na szczęście coś z krajobrazów do fotografii jeszcze zostało.









środa, 8 lutego 2017

Czy rolnik może wyciąć każde drzewo bez zezwolenia?

Czy rolnik może wyciąć każde drzewo bez zezwolenia?
Damian Bujnowski

fot. Damian Bujnowski

Od pierwszego stycznia nastąpiło prawne zamieszanie, które z moich obserwacji powoduje wzrost usuwania drzew i zakrzewień na terenach rolniczych.

Czy zawsze jest to zgodne z prawem?

Otóż nie.

Prawo pozwala rolnikowi wyciąć drzewo np. pod budowę domu, ale nie może tego czynić gdy stawia oborę lub inne budynki związane z działalnością rolniczą.

fot. Damian Bujnowski

Usuwanie drzew lub krzewów bez zezwolenia dotyczy również nieużytków, które rolnik chce zagospodarować, !!! ale !!!

Pozwolenie jest wymagane gdy:
- drzewo jest zadrzewieniem śródpolnym,
- przydrożnym
- nadwodnym, znajdującym się w parku krajobrazowym albo na obszarze chronionego krajobrazu,
  w którym obowiązuje zakaz usuwania takich zadrzewień.

Chrońmy nasz krajobraz, fot. Damian Bujnowski

poniedziałek, 6 lutego 2017

Badylarka

Badylarka

Ssak to niewielki, piękny w swej małości, najzwinniejszy z grona swych myszowatych pobratymców.
Pięciu centymetrów długości, niekiedy do siedmiu z ogonkiem równie długim co ciało i zdolnym do chwytania łodyg. Wagi równie niewielkiej mniejszej od ciastka bezy.

szkic: Damian Bujnowski

Spotkać ją można na wilgotnych łąkach, przy brzegach jezior z wysoką trawą, na torfowiskach z turzycą i uprawach zbożowych. W czym jest charakterystyczna? 
A no buduje kuliste gniazda przy ziemi, rzadziej nawet do wysokości metra.


fot. Damian Bujnowski

Gniazdo nie zawsze łatwo wypatrzyć, najłatwiej zimą kiedy trawy uschną. Kula jest dość ścisła, dopiero dwu letnie i starsze gniazdo zaczyna się rozpadać.

Kto by pomyślał, że tu jest gniazdo, fot. Damian Bujnowski

A no jest, fot. Damian Bujnowski

Potrafi gnieździć się bardzo licznie, wtedy na niewielkim kawałku terenu znajduję nawet kilkadziesiąt gniazd. W środku kuli mieści się badylarka i jej młode, daje to wyobrażenie jak jest niewielka, otwór jest tylko jeden średnicy mniej więcej małego palca.








ciekawe, czy wszystkie gniazda dostrzegliście, fot. Damian Bujnowski

Zimą w gnieździe już jej nie ma, schodzi pod ziemię, gdzie cieplej, żywi się nasionami traw, pędami roślin, owadami, jagodami i oczywiście nasionami zbóż. Objęto ją ochroną częściową.


Przykładowe siedliska, fot. Damian Bujnowski

niedziela, 5 lutego 2017

Rosiczka okrągłolistna

Rosiczka okrągłolistna (drosera rotundifolia)

Moja przygoda z rotundifolią co z łaciny oznacza okrągłolistna, rozpoczęła się kilka lat temu.
W 2009 roku rozpocząłem studia przyrody z ochroną środowiska, gdzie zafascynowała mnie torfowiskami wysokimi Pani L. Wesołowska, późniejsza moja promotorka. Jeszcze tego samego roku wiedziałem, że stanowisko rosiczki odnajdę w pobliżu Juch.
Rosiczka rośnie na torfowiskach wysokich, rzadziej przejściowych, czasem w borach bagiennych jak również na ple jeziorek dystroficznych. Już w maju kolejnego roku namierzyłem torfowisko przejściowe, gdzie w niewielkiej jego części rosiczka miała piękne i liczne stanowisko. Później już szło gładko, z prawie każdym znalezionym torfowiskiem wysokim związane były owadożerne rośliny.
Opis siedlisk może zamieszczę kiedy indziej, wspomnę tylko, że torfowisko wysokie charakteryzuje się bogactwem mchów torfowców i niskich turzyc, bór bagienny karłowatą sosną, pło jezior ugina się przy brzegach pod ciężarem człowieka, czasem odrywa się i pływa jako samodzielna wysepka.




Przykładowe siedliska rosiczki, fot. Damian Bujnowski

Obecnie opisałem siedemnaście stanowisk tej niewielkiej rośliny w promieniu 15 km od St. Juch. Kilka siedlisk czeka jeszcze na zbadanie.
Rosiczka już w maju, czasem jeszcze pod wodą wykształca zielono-czerwono liście.











fot. Damian Bujnowski

Kwitnięcie rozpoczyna się w lipcu może trwać do sierpnia, kwiaty są białe, umieszczone na pojedynczej łodydze kwiatowej dochodzącej wysokością do 15 a nawet i więcej cm.






fot. Damian Bujnowski


Rosiczka była mocno zagrożona w okresie międzywojennym, kiedy to zbierano ją do celów fitoterapii, tylko w 1927 roku na terenie kilku województw zebrano jej ponad 12 ton suchej masy !!!

Często rośnie razem z żurawiną. fot. Damian Bujnowski

W  nie odległych czasach rosiczka była rośliną wskazującą przyrost torfowców, które co roku podnoszą poziom torfowiska rozkładając się u podstawy i przyrastając u wierzchołka. Zakrywając rosiczkę, zmuszają ją do wzrostu pędu do wysokości powierzchni torfowców i wypuszczenia tam nowych liści. Rosiczka usycha późną jesienią, pozostawiając widoczne przez całą zimę pędy kwiatowe, dlatego można szukać ją również w tak niesprzyjającej porze roku.

Liść w pełni wyrośnięty. fot. Damian Bujnowski